www.psycho-dietetyka.blogspot.com |
na wstępie mojego listu pragnę prosić o jedną, jakże niezwykle ważną rzecz: nie tuczcie swoich dzieci!
Bardzo często słyszę: „moja Ania jest dobrym dzieckiem”, „mój Kazik nigdy by tego nie zrobił” czy właśnie „moje dziecko odżywia się zdrowo”. Nie mam wątpliwości co do tego, że kochacie swoje dzieci. Jeśli naprawdę tak jest, to dlaczego wyrządzacie im krzywdę? Czas najwyższy wymienić okulary na zerówki.
Opowiem Wam pewną historię. Głównym bohaterem jest stały klient, czyli ojciec 4-letniego chłopca, z tym chłopcem rzecz jasna oraz ja, kelnerka. Zawsze zajmowali miejsce przy oknie. Nawet nie musiałam im wręczać kart, bo wiedziałam co zamówią. Był to kebab. Duży, tuczący kebab w bułce. Ale nie, że dwa małe...nie, że na pół. Cały ogromny kebab wyłącznie dla chłopca. Mały wcinał aż mu się „uszy trzęsły”. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że chłopiec miał już sporą nadwagę. Słodki pulpecik z brązowymi oczkami. Tak właśnie wyglądał. A ojciec? Nie wyróżniał się z tłumu. 160cm wzrostu, krótkie włosy, jeansy, koszulka, BMI w normie. Tzw „zwyklak”. Pan zwyczajny i mała kulka odwiedzali mnie średnio dwa razy w miesiącu. W takich sytuacjach, aż ma się ochotę wykrzyczeć prosto w twarz: „człowieku, ogarnij się”.
Inne zjawisko...
Dzień jak co dzień. Podjeżdża autobus, wsiadam, zajmuje miejsce, rozglądam się i co widzę? Chłopca, który wcina chipsy. I to nie byle jakie. Bo jak mówią producenci „wypiekane z prawdziwych ziemniaków”. Taaa...to w takim razie kim Ja jestem? Królową Elżbietą?
Kochani rodzice! Grube dzieci to wyłącznie Wasza wina. Nie zwalajcie wszystkiego na geny. Nie odwracajcie się od problemu. Nie przyjmujcie strategii „no ale co ja mam zrobić, skoro mu tak bardzo smakuje?” W ten sposób narażacie je na wiele przykrych niespodzianek. Na pewno nie chcielibyście, żeby Wasze dziecko było nazywane „obleśnym grubasem”. A tym bardziej, żeby w życiu dorosłym chorowało na cukrzycę, miażdżycę czy nadciśnienie tętnicze. To brak chęci powoduje, że Wasze dzieci stają się coraz grubsze. Czas najwyższy z tym skończyć.
Z poważaniem,
www.psycho-dietetyka.blogspot.com
Czysta niewiedza i tyle. 'Rodzice' raz, że nie wiedzą niczego, albo wiedzą za mało, o odpowiednim żywieniu swoich dzieci na różnych etapach ich rozwoju, a dwa - po prostu nie zwracają na to w ogóle uwagi, póki ktoś im dosadnie problemu nie wytknie wprost...
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego tak ważna jest edukacja na wczesnych etapach...już od przedszkola. Dla dzieciaków i dla rodziców.
Usuńuwielbiam Twoje posty. pozdrawiam, Asia. a co do rodzicow...to prawda, coraz wiecej widze otyłych dzieciaków
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz! Nie tylko dlatego, że komplementował mój blog, ale teraz dlatego, że dzięki niemu trafiłam do Ciebie. I zostaję!
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to, co robisz poprzez ten blog, pozdrawiam. :)
dzięki wielkie :)
Usuńświetny blog :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
fashionable-sophie.blogspot.com
ciekawy artukuł;)
OdpowiedzUsuń